KP - Tris Stevens

Imię i nazwisko: Tris "Red Hood" Stevens

Wiek: 17 lat

Boski rodzic: Trivia (Hekate)

Lat na obozie: Będą z... dwa dni...

Miejsce zamieszkania: Obóz Jupiter

Frakcja: Neutralna, chyba

Kohorta: II

Wygląd: Co by tu napisać... Jestem dość wysoka i do tego szczupła. Raczej wysportowana, kształty mam tam gdzie trzeba. Do tego dochodzi blada cera, która o zgrozo, się nie opala. Niemiłosiernie mnie to denerwuje, wyglądam jak trup. Mam długie, czerwone niczym krew włosy, które opadają mi za ramiona lekko się przy tym falując. Czarne jak noc oczy i długie rzęsy zwracają uwagę. Jeszcze średniej wielkości, lekko zadarty ku górze nosek oraz wydajnie, czerwone usta.
Najczęściej noszę czarny t-shirt, rurki i glany w tym samym kolorze. Do tego długa szata z kapturem w barwie nocnego nieba.

Charakter: Serio muszę? {odpowiedź pozytywna} Dlaczego?!? {odpowiedź niewyraźna} Walcie się! {pomruk grozy} Ech, no dobra. Cześć wszystkim! Jak już wiecie z powyższych punktów, mam na imię Tris, choć często mówią na mnie Red Hood. To przez włosy i kaptur. Ale wygląd jest tam wyżej, jak ktoś chce to niech tamto sobie przeczyta. Tak więc, wracając do mojego charakteru. No na pewno nie jestem towarzyska. Ponad pięć osób to już tłok, od którego raczej uciekam. Czyli w sumie jestem samotniczką. Nie przepadam też za walką razem z innymi. Moją robotę załatwiam sama i nikt nie może mi się do niej wtranżalać. A jak ktoś jednak chce ze mną spędzać czas to ostrzegam, że nie mówię za dużo. Nie należę do rozmownych osób, bywa. Co nie zmienia faktu, że jak już znajdę sobie przyjaciela to jestem oddaną i miłą przyjaciółką.
Uwielbiam słuchać muzyki, a zwłaszcza tej granej na gitarze. Sama trochę umiem grać, więc czasami sobie brzdąkam. Śpiewać nie potrafię, to też tego nie robię, nie chcę, żeby wszyscy ogłuchli.
Kieruje się jedną, prostą zasadą życiową: Wszystkich nie uszczęśliwisz, więc możesz mieć ich w dupie.

Zalety i wady:
▸ Nie zostawiam swoich na polu walki.
▸ Honorowa, sprawiedliwa.
▸ Nie mówię za dużo.
▸ Nie przepadam za towarzystwem.

Umiejętności: I co ja mam powiedzieć... Umiem walczyć kataną. Bardzo dobrze posługuję się każdą magią, ale najlepiej leczniczą. Znam się na ziołach. Podobno szybko biegam. Nieźle gram na gitarze.

Historia: Wyobraźcie sobie taką sytuacje. Budzicie jest w jakimś pieprzo... to znaczy, pięknym lesie. Nie macie zielonego pojęcia gdzie jesteście, co się do cholery stało i czemu koło was jest tyle węży. Usilnie próbujecie coś sobie przypomnieć, ale coś wam nie styka. Co robicie? No na pewno nie to co ja, bo kto normalny zaczyna głaskać węże. Ale wracając do opowieści... Kiedy już uświadomicie sobie, że ni huja nic nie pamiętacie, a w dodatku robi się już ciemno, pewno zaczniecie szukać schronienia. To też zrobiłam. Po długim spacerze trafiacie na kogoś kto po próbie zabicia was oraz urządzenia wam przesłuchania stwierdza, że jesteś herosem, cokolwiek to znaczy i zabiera was do Obozu. W tym miejscu się zatrzymujemy, bo po walnięciu mnie na jakieś łóżko, kazali mi iść spać. Ze słowami "porozmawiamy jutro" spotkana osoba, razem z swoją hordą, odeszła zostawiają mnie zdezorientowaną... więc poszłam spać. XD

Pozostałe: Jeśli ktoś się nie zorientował to mam amnezję. Preferuję obie płci, ale się tym nie chwalę. Zawsze mam przy sobie naszyjnik z wizerunkiem węża, przeważnie na szyi, ale czasem chowam do kieszeni. Często klnę.